*Victoria*
Z okazji moich osiemnastych urodzin razem z Liv postanowiłyśmy się
zabawić w klubie nocnym, ponieważ mój tata jest zbyt zajęty swoją nową
żoną i zapomniał o córce. Pomimo to, cieszę się, że mogę świętować ten
dzień z najlepszą przyjaciółką. Dzięki znajomosciom Rudej mogłyśmy wejść
do strefy VIP, z czego bardzo się ucieszyłam.
Byłam ubrana w czarną sukienkę sięgającą do kolan, z dużym wycięciem na plecach. Moje blond włosy delikatnie odpadały na ramiona kołysząc się przy każdym ruchu. Siedziałam przy barze wlewając w siebie kolejne dawki alkoholu. Tymczasem Liv gdzieś przepadła. Pomyślałam, że poszła do toalety, więc nie bardzo się tym przejęłam. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę parkietu i zaczęłam kiwać się w rytm muzyki. Po chwili ktoś złapał mnie za lewą rękę.
- Olivia, nie strasz mnie!- krzyknęłam widząc czerwoną od śmiechu twarz dziewczyny.
- Chodź na drinka- powiedziała ciągnąc mnie w stronę baru.
- Ja chciałam tańczyć- jęknełam patrząc smutnym wzrokiem na parkiet, jednak moja przyjaciółka dalej podążała w obranym przez siebie kierunku. Usiadłyśmy na wysokich stołkach i zamówiłyśmy napoje z procentami. Upiłam sporego łyka, po czym spojrzałam na Olivię, która już wypiła zawartość swojej szklanki.
- Gdzie byłaś?- spytałam.
- Przewietrzyć się- odparła uśmiechnięta. Widząc ją w takim dość strasznym stanie postanowiłam pójść do łazienki szukać lustra. Ujrzawszy się zamarłam. Nie wyglądałam lepiej. Włosy sterczały mi na wszystkie strony. W ogóle nie dało się ich ułożyć. Pomimo ogromnego wysiłku dalej wyglądałam jak siedem nieszczęść...albo gorzej. Do tego biała twarz i krwisto czerwone usta. Zupełnie jak wampir, lub jakiś zombie.
Zgodnie z moim zegarkiem dochodziła północ. Siedziałam przy stoliku i piłam kolejnego drinka. Nie miałam siły wstać. Olivia tańczyła na parkiecie, choć ona również z ledwością utrzymywała równowagę. Po chwili wszystko co widziałam rozpłynęło się i została tylko ciemność.
Delikatnie uchyliłam powieki. Leżałam na ogromnym łóżku, przykryta zieloną kołdrą. Otworzyłam szerzej oczy i rozejrzałam się po pokoju, który zdecydowanie nie należał do mnie. Jasno brązowe ściany, ciemne meble i zielone dodatki. Postanowiłam wstać, jednak ból głowy mi to utrudniał. Podniosłam z ziemi moją kopertówkę i ruszyłam w stronę drzwi. Cicho je otworzyłam, po czym znalazłam się w długim korytarzu. Zajrzałam do pokoju obok. Odetchnęłam z ulgą gdy znalazłam w nim Olivię. Dziewczyna była równie zdziwiona co ja. Nagle głowa zaczęła boleć mnie tak bardzo, że skuliłam się pod ścianą i z ledwością powstrzymywałam krzyk. Ruda również nie wyglądała najlepiej.
- Chodźmy stąd- szepnęłam. Olivia tylko kiwnęła głową na znak zgody i obie chwiejąc się ruszyłyśmy szukać wyjścia.
Byłyśmy w salonie. Zamknęłam oczy by zapobiec przeszywającemu mnie bólowi i po chwili wylądowałam na kanapie, a raczej na tym kto na niej leżał.
- Ałaaa!-krzyknął chłopak z burzą loków na głowie.
- Przepraszam- powiedziałam spanikowana.
- Zabierz kolano z mojego...- nie dokończył. Szybko wstałam, a chłopak złapał się za krocze. Olivia, która przyglądała się całej tej sytuacji nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Jeszcze raz przepraszam- rzekłam zarumieniona. Nagle do pokoju weszła jeszcze czwórka chłopaków. Wyglądali znajomo. Pewien blondyn powiedział nam jak się znalazłyśmy w ich domu. Chyba już nigdy nie tchnę alkoholu. Jeszcze nie zdarzyło mi się tak upić.
Po opowieści jakiś brunet dał nam tabletki na kaca. Później panowie zaproponowali obejrzenie filmu. Ja wolałam iść do domu, ale moja przyjaciółka stwierdziła, że zostajemy.
Byłam ubrana w czarną sukienkę sięgającą do kolan, z dużym wycięciem na plecach. Moje blond włosy delikatnie odpadały na ramiona kołysząc się przy każdym ruchu. Siedziałam przy barze wlewając w siebie kolejne dawki alkoholu. Tymczasem Liv gdzieś przepadła. Pomyślałam, że poszła do toalety, więc nie bardzo się tym przejęłam. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę parkietu i zaczęłam kiwać się w rytm muzyki. Po chwili ktoś złapał mnie za lewą rękę.
- Olivia, nie strasz mnie!- krzyknęłam widząc czerwoną od śmiechu twarz dziewczyny.
- Chodź na drinka- powiedziała ciągnąc mnie w stronę baru.
- Ja chciałam tańczyć- jęknełam patrząc smutnym wzrokiem na parkiet, jednak moja przyjaciółka dalej podążała w obranym przez siebie kierunku. Usiadłyśmy na wysokich stołkach i zamówiłyśmy napoje z procentami. Upiłam sporego łyka, po czym spojrzałam na Olivię, która już wypiła zawartość swojej szklanki.
- Gdzie byłaś?- spytałam.
- Przewietrzyć się- odparła uśmiechnięta. Widząc ją w takim dość strasznym stanie postanowiłam pójść do łazienki szukać lustra. Ujrzawszy się zamarłam. Nie wyglądałam lepiej. Włosy sterczały mi na wszystkie strony. W ogóle nie dało się ich ułożyć. Pomimo ogromnego wysiłku dalej wyglądałam jak siedem nieszczęść...albo gorzej. Do tego biała twarz i krwisto czerwone usta. Zupełnie jak wampir, lub jakiś zombie.
Zgodnie z moim zegarkiem dochodziła północ. Siedziałam przy stoliku i piłam kolejnego drinka. Nie miałam siły wstać. Olivia tańczyła na parkiecie, choć ona również z ledwością utrzymywała równowagę. Po chwili wszystko co widziałam rozpłynęło się i została tylko ciemność.
***
Delikatnie uchyliłam powieki. Leżałam na ogromnym łóżku, przykryta zieloną kołdrą. Otworzyłam szerzej oczy i rozejrzałam się po pokoju, który zdecydowanie nie należał do mnie. Jasno brązowe ściany, ciemne meble i zielone dodatki. Postanowiłam wstać, jednak ból głowy mi to utrudniał. Podniosłam z ziemi moją kopertówkę i ruszyłam w stronę drzwi. Cicho je otworzyłam, po czym znalazłam się w długim korytarzu. Zajrzałam do pokoju obok. Odetchnęłam z ulgą gdy znalazłam w nim Olivię. Dziewczyna była równie zdziwiona co ja. Nagle głowa zaczęła boleć mnie tak bardzo, że skuliłam się pod ścianą i z ledwością powstrzymywałam krzyk. Ruda również nie wyglądała najlepiej.
- Chodźmy stąd- szepnęłam. Olivia tylko kiwnęła głową na znak zgody i obie chwiejąc się ruszyłyśmy szukać wyjścia.
Byłyśmy w salonie. Zamknęłam oczy by zapobiec przeszywającemu mnie bólowi i po chwili wylądowałam na kanapie, a raczej na tym kto na niej leżał.
- Ałaaa!-krzyknął chłopak z burzą loków na głowie.
- Przepraszam- powiedziałam spanikowana.
- Zabierz kolano z mojego...- nie dokończył. Szybko wstałam, a chłopak złapał się za krocze. Olivia, która przyglądała się całej tej sytuacji nie mogła powstrzymać śmiechu.
- Jeszcze raz przepraszam- rzekłam zarumieniona. Nagle do pokoju weszła jeszcze czwórka chłopaków. Wyglądali znajomo. Pewien blondyn powiedział nam jak się znalazłyśmy w ich domu. Chyba już nigdy nie tchnę alkoholu. Jeszcze nie zdarzyło mi się tak upić.
Po opowieści jakiś brunet dał nam tabletki na kaca. Później panowie zaproponowali obejrzenie filmu. Ja wolałam iść do domu, ale moja przyjaciółka stwierdziła, że zostajemy.
*Olivia*
W dniu osiemnastych urodzin Tori, postanowiłyśmy wybrać się do
klubu nocnego. Trochę zdziwiłam się, bo urodziny zazwyczaj spędza się w
gronie rodziny, ale w przypadku Victorii było inaczej. Cieszyłam się, że chce spędzić ten ważny dzień ze mną. Dzień wcześniej poprosiłam Maćka,
mojego dobrego kolegę, barmana w tym klubie, abyśmy mogły wejść do
strefy VIP. Oczywiście zgodził się. Maciek jest naprawdę spoko.
Byłyśmy już w klubie. Przyjechałyśmy autobusem. Byłam ubrana w
obcisła granatową, sukienkę na ramiączka. Włosy miałam spięte w zgrabny
kok, do tego zrobiłam lekki make-up.
Zostawiłam Tori przy barze i poszłam się przewietrzyć. W budynku
było gorąco i bardzo głośno, więc kiedy wyszłam było trochę ciszej i
moje uszy w końcu mogły odpocząć. Na dwór wyszedł też Maciek, na
papierosa. Nie zauważył mnie, postanowiłam podejść do niego. Czułam, że
się chwieje. Chyba te trzy drinki zadziałały.
- Cześć!- powiedziałam.
- Hej! Co ty tu robisz?
- Wyszłam się przewietrzyć...Mogę?- zapytałam patrząc na paczkę papierosów.
- Palisz?-zapytał zdziwiony- Masz 18 lat!
- A ty 20, i co?- odwróciłam kota ogonem. Nie paliłam i nigdy nie chciałam, ale co tam ten jeden raz.
Chłopak otworzył paczkę papierosów.
- Ja się tylko martwię o ciebie!- mówił podając mi papierosa.
Chwyciłam go i wsadziłam do buzi, czekałam aż zapali. Maciek zawachał
się, ale podniósł zapalniczkę i zapalił. Po chwili z moich ust zaczął
wylatywać biały dym.
- Nie musisz się o mnie martwić...
Kiedy drugi raz wciągnęłam, zaczęłam kasłać. To nie było fajne uczucie.
- Olivia, wszystko w porządku?- zaczął krzyczeć przerażony, kiedy
zgięłam się w pół od kaszlu. W końcu znów zaczęłam normalnie oddychać. Rzuciłam
papierosa i przydeptałam go.
- I jak?- zapytał z triumfalnym uśmiechem.
- I jak?- zapytał z triumfalnym uśmiechem.
- A jak ma być?- podeszłam do niego bliżej, czułam jego oddech.
- Olivia, ja cię...- nie dokończył chyba zobaczył mój wyraz twarzy
byłam przerażona, co on w ogóle mówił myślałam, że się kolegujemy. Ja go
nie kochałam...
- Nie kończ... Proszę nie kończ- odsunęłam się od niego.
- Uśmiechnij się, nie musimy być razem, po prostu nie mogłem tego w
sobie dusić i powiedziałem!- mówił chłopak. jak na zawołanie uśmiechnęłam się lekko. Ulżyło mi ze nie liczył na nic więcej.
- Wiesz muszę już iść...praca. Do zobaczenia!
- Pa!- powiedziałam. Chłopak wszedł do budynku. Kiedy już otrząsnęłam się, także poszłam jego śladem.
Na parkiecie wypatrzyłam Victorie. Uśmiechnęłam się żeby nie pytała
co się stało. Po chwili stałam za nią. Tori wypiła parę kieliszków,
bo trochę się chwiała. Złapałam ja za rękę. Victoria odwróciła się.
Widziałam na jej twarzy przerażenie, nie wytrzymałam roześmiałam się.
- Olivia, nie strasz mnie!- krzyknęła
- Chodź na drinka- powiedziałam ciągnąc ja za rękę
- Ja chciałam tańczyć...
- Chodź na drinka- powiedziałam ciągnąc ja za rękę
- Ja chciałam tańczyć...
Po chwili siedziałyśmy już na wysokich stołkach i piłyśmy drinki. Kiedy Tori piła łykami, ja wypiłam wszystko duszkiem.
- Gdzie byłaś?- pytała Tori
- Przewietrzyć się- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.
Widziałam, ze Tori nie chce już gadać. Poszła do toalety, a ja
wyszłam na parkiet. Byłam tak upita,ze ledwo co trzymałam się na nogach.
Tańczyłam kilkanaście minut, widziałam jak Victoria wróciła z łazienki i
usiadła przy barze. Opuściła głowę. Podeszłam do niej i usiadłam.
chciałam poprosić o jeszcze jednego drinka, ale ekran zaczął mi się
rozmazywać wszystko wokół mnie się kręciło, czułam, że wiruję i nagle ustałam. Nastała ciemność.
***
Otworzyłam oczy. Leżałam w łóżku, przykryta kołdrą. Nie wiedziałam
gdzie jestem, jak się tu znalazłam i co robiłam. Miałam na sobie ubrania
z wczorajszego dnia, tylko zamiast koka, moje włosy były rozpuszczone.
Okropnie bolała mnie głowa, prawie nie mogłam wstać. Ciekawiło
mnie gdzie jest Tori. Zebrałam siły i usiadłam na łóżku, już miałam
wstać kiedy usłyszałam kroki, zamarłam. Siedziałam na łóżku i nie
wiedziałam co zrobić, czy schować się, czy zostać na miejscu, w głowie
miałam mętlik. Po chwili zza drzwi wyłoniła się Victoria. Też była
zdziwiona i nie wiedziała gdzie się znajdujemy. Ucieszyłam się kiedy ja
zobaczyłam. Nagle Tori skuliła się pod ścianą, natychmiast podbiegłam do
niej. Wiedziałam, że boli ja głowa, tak samo jak mnie. Po prostu
miałyśmy kaca.
- Chodźmy stąd!- szepnęła. Kiwnęłam głową na znak zgody.
Wstałyśmy i powoli szłyśmy szukając wyjścia. Dom był naprawdę wielki.
Znalazłyśmy się w ogromnym pomieszczeniu. Jak przepuszczam, był
to salon. Podeszłam do komody, na której były zdjęcia, Tori kręciła się
gdzieś obok.
- Ałaaa!- usłyszałam męski krzyk. Natychmiast odwróciłam się.
Widziałam jak blondynka leży na kanapie, albo na kimś kto na niej był.
- Przepraszam!- powiedziała szybko spanikowana Victoria.
- Zabierz kolano z mojego...- nie dokończył. Tori szybko
wstała. Chłopak skulił się i złapał za krocze. Dziewczyna była przerażona, a
mi chciało się śmiać, nie mogłam się powstrzymać.
- Jeszcze raz przepraszam!
Victoria była cała czerwona. Ja nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam jedno, że ten chłopak to Harry, Harry Styles. Tori pewnie o
tym nie wiedziała, niezbyt interesuję się boysbandami. Po chwili do
pokoju weszła reszta zespołu One Direction.
Niall powiedział nam, że upiłyśmy się i straciłyśmy
przytomność, a oni zauważyli nas i przywieźli do domu. Wow, głupie
uczucie upić się, tak że traci się przytomność nawet nie wiesz co się z
tobą działo! To był pierwszy raz. Po opowieści, Louis dał nam tabletki na
kaca. Chciałam powiedzieć, że musimy już iść, ale chłopacy
zaproponowali obejrzenie filmu, więc oczywiście się zgodziłam, to było
One Direction!
_____________________________________________________________________
Od Oliwii: Mam nadzieję, że rozdział pierwszy się podoba. Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach :)
Od Wiktorii: Również mam nadzieję, że się podoba :) / Zależy nam na komentarzach. Dajcie opinie. Może coś wam się nie podoba czy coś.... Ogólnie twierdze, że rozdział jest całkiem, całkiem... Ale to cdo was należy jego ocena. Zapraszam do zakładki bohaterowie.
Czytasz = Komentujesz